Dom Winry

Brechtam się i kaszle. oO

Zaczyna grać błyskawicą w ping ponga ze ścianą==

Chowa pysk w poduszkę - On woli kakałko ode mnie! - jęczy jak głupia

Luk na nią.
-Tyś moje kakałko.-daje jej całusa w policzek. xD

- Od kiedy ja jestem brązową gorącą cieczą? o__________O

-Staram się cię pocieszyć.-jęknałem.

- I udało ci się to. jestem cieczą, a myślałam, że ciałem stałym - wytarła łzy - Dobra ja muszę iść, urządzić pogrzeb Deathowi - podniosła się - Jutro się spotkamy ^.- - dała mu całusa w nosek i wyszla.

Luk za nia.
-Pa.-kładę się na kanapie i luk na drzwi.

Ziewam szeroko, kładę poduszkę pod głowę i zasypiam, słodkim snem.

Przyczłapała sobie jak to ciecz ma w zwyczaju - Wstawać! Poczta przyszła!

Machnąłem ręką i odwróciłem się na drugi bok, przykrywając się cały kocem. xD

- Pocztaaaaaaaa! - zaczęła walić w drzwi - Bo wezwę policję!

Warknąłem pod nosem. do drzwi podbiegł Den i otworzył je.

- Al! Podnoś się z tego wyrka! Twoja ciecz przyszła oO

Podniosłem głowę i luk na nią.
-Kakałko!-mówie i znowu jeb na poduszkę i śpie dalej.

- Nie ma co T^T on woli kakałko ode mnie - załamka

*buhahaha *


Kręcę się przez chwilę i jeb z kanapy.

Look na niego - Co ja z nim mam... - gleb na ziemię.

Podnoszę się, masując sobie łeb.
-Au...-jęknąłem i luk na Paz.
-O hej Pazik.

- Obudził się! - złapała go za rękę - To żyję, żyję! <3

Głupia mina.
-ee...

Pościła jego rękę - Dobra, mnie tu nie było

-Dobra nie ważne. Nie będę się pytał bo jeszcze pożałuje, tego pytania.-brecht. I siadam na kanapie.

- E spokojnie...udawałam tylko listonosza nic więcej XDD

-Listonosza? o_O O lol.